Emily doskonale wiedziała czego chce. Mimo młodego wieku miała jasno nakreślone ścieżki kariery, które sięgały daleko i pięły się wysoko. Marzyła o tym i być może tą odwagą i dojrzałością ściągnęła na siebie uwagę nieodpowiednich osób, przez co w wyniku wykorzystania zaszła w ciążę, co poniekąd przekreśliło jej dotychczasowe wizje przyszłości i zupełnie zmieniło priorytety. Nikt jej nie żałował, nikt nie współczuł i nikt nie poczuwał się do wzięcia odpowiedzialności za dziecko. Szukała więc sama - prawdy, odpowiedzi, może sprawiedliwości. Znalazła jednak jedynie śmierć. A później świat jakby o niej zapomniał.
Po czterdziestu latach sprawa zapomnianej dziewczyny przyciągnęła odpowiednią kobietę. Andrea miała co prawda jedynie stanowić ochronę dla sędzi (matki Emily), ale postanowiła zagłębić się w sprawę skatowanej nastolatki, czując, że poniekąd jest jej to winna. W tragicznej śmierci dziewczyny dopatrywała się okruchów swego prywatnego dramatu.
Karin Slaughter potrafi tworzyć historie, które zajmują umysł i zapisują się w pamięci. Ta powieść zdecydowanie nie jest wyjątkiem. Pod przykrywką kryminalnej zagadki kryje się przede wszystkim niejedna rodzinna tragedia. Emocje buzują a pytania rodzą się na każdym kroku.
Akcja toczy się dwutorowo, a szczątkowe odpowiedzi rozsypane są pomiędzy 1982 a 2022 rokiem. Tam też czai się morderca.
Mocna, trudna i wciągająca historia w genialnej oprawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz