Twór Raniere'a, to nie był tylko biznes. Ta organizacja przestępczą o międzynarodowym zasięgu zrzeszała zarówno wpatrzone w niego - wręcz zaślepione kobiety, które stawały się zbezczeszczonymi marionetkami, jak i masę "klientów" zainteresowanych tym, co w ofercie miała "firma" Keitha. Przybliżony obraz tej współczesnej sekty byłby trudny do zrozumienia, a manipulatorskie umiejętności przywódcy wręcz niemożliwe do uwierzenia, nawet, gdyby książkę można było włożyć do działu z fikcją. To, o czym opowiada autorka jest jednak oparte na prawdziwych wydarzeniach. Zarówno "właściciel" zaślepionych, jak i jego ofiary są rzeczywistymi postaciami. Ludźmi.
Reportaż obfituje w ból, cierpienie i wstyd. To nie tylko opowieść o rozrastającej się organizacji wyposażonej w lepkie macki, czy życiorys tego, który ją stworzył. To także historia kobiet, które krocząc ku rozwojowi pozwalały deptać się, wykorzystywać, niszczyć. Gwałcić, głodzić, trzymać w niewoli. Łącząc to wszystko w całość, nie można nie zauważyć, że z treści wyłania się ostrzeżenie, które przedstawiciele obu płci powinni przyswoić.
Sarah Berman - dziennikarka śledcza, dotarła do fundamentów organizacji. W swoim przejmującym reportażu opisała zarówno proces werbowania członkiń sekty, specyficzne szkolenia, które im fundowano jak również lata unikania oskarżeń i śledztwo pokazujące drugie, mroczne dno sekty Reinere'a. Opisana przez nią historia wciąga jak dobra powieść, ale pozostawia po sobie gorzką świadomość, że historia nie została zmyślona.
NIE NAZYWAJ TEGO KULTEM
SARAH BERMAN
STRON: 448
WYDAWNICTWO: MOVA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz