Poziom głupoty, naiwności i nieporadności głównej bohaterki jest wręcz rażący od pierwszych stron. Wydaje się być małą, zagubioną dziewczynką w świecie dorosłych, który na każdym kroku ją przerasta. Dawne przeżycia, tajemnice i poczucie winy czynią z niej podatny grunt pod łzawe historie obcych ludzi. Jest zaślepiona chęcią niesienia pomocy do tego stopnia, że kompletnie nie występuje u niej podejrzliwość, zdroworozsądkowość, czy jakakolwiek asertywność. To denerwuje, ale i niesie w sobie jakąś pociągającą prawdę. W końcu coś musiało doprowadzić do tego, że dorosła kobieta jest tak dziecinnie naiwna.
Podobna sytuacja dotyczy Lori. W opowiedzianej przez nią historii brakuje logiki. Występuje dziwny, paraliżujący strach, który łączy się z poczuciem, że wszystko będzie dobrze. Ma to jednak swoje konkretne podłoże.
Podobna sytuacja dotyczy Lori. W opowiedzianej przez nią historii brakuje logiki. Występuje dziwny, paraliżujący strach, który łączy się z poczuciem, że wszystko będzie dobrze. Ma to jednak swoje konkretne podłoże.
Kreacja bohaterek w jakimś stopniu łączy się z tematem przemocy domowej, której ofiary nie zawsze zachowują się "mądrze". Przeżyte przez nich sytuacje odciskają się na ich psychice. Zastraszenie i poczucie wstydu budują swoistą wieżę naiwności, łatwowierności i uznania, że z danej sytuacji nie ma wyjścia. "Zmyślenie" przedstawia zarówno to, jak i ewentualne konsekwencje. Scenariuszy kończących temat domowego dramatu jest sporo, a Jess Ryder całkiem sprawnie to opisała. Nie mogę jednak powiedzieć, że książka wywołała we mnie większe emocje, chyba, że uznamy za nie konkretną niechęć do bohaterek. Trzeba przyznać, że czyta się szybko i łatwo, aczkolwiek nie uznałabym tego za komplement, w przypadku kryminału, mającego z założenia poruszać bardzo poważny, trudny temat. Momentami książka przypomina film o niezniszczalnych-udręczonych kobietach. Brakuje mi w niej balansu między dysfunkcją a normalnością.
368 stron
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz