Remigiusz Mróz swoją twórczością podzielił (nie tylko) literacki świat na dwa obozy. Jedni go kochają i namiętnie czytają wszystko, co wychodzi spod jego pióra, inni krzywią się na każdą zapowiedź wydawniczą i przedpremierowo atakują dzieła jego autorstwa. Jest jednak punkt styczny między fanami i krytykami (tudzież "hejterami"). Tu i tu znajdą się ludzie, którzy chętnie przeczytają Jego "Testament". Tym bardziej, że nazwisko gwarantuje ciekawą, emocjonującą lekturę, w której każdy coś otrzyma w spadku.
Zapis w testamencie może nieść przeróżne konsekwencje i całkowicie zmienić osobisty świat. Teoretycznie możliwe jest, że zapomniany/nieznany wujek zza granicy w spadku zapisze nam dorobek życia. Mało prawdopodobne jest jednak to, że jednorazowa pacjentka zechce wszystko przekazać swojemu ginekologowi, zamiast rodzinie. Dzięki tej ostatniej woli, człowiek może nagle wzbogacić się nie tylko materialnie. Istnieje ryzyko, że nagle stanie się bogatszy o przeżycia - z sali sądowej i zza krat. Aby uchronić lekarza przed żałobą po własnym życiu potrzeba innej kobiety. Nietypowej.
Wizyta u ginekologa nigdy nie jest przyjemnością, szczególnie, gdy w intymną sferę wkroczy chamstwo człowieka w białym kitlu. Ginekolodzy mają pełne pole do popisu jeśli chodzi o niewybredne komentarze i nieciekawe zachowania. Rafał Kranz może pochwalić się wiedzą i doświadczeniem, ale i niekończącą się listą skarg. Dlaczego więc jakakolwiek pacjentka miałaby oddawać mu wszystko?
Odpowiedzi na piętrzące się pytania tradycyjnie szukać będzie specyficzny prawniczy duet - Chyłka i Oryński. Z uwagi na ich osobiste przeżycia i skomplikowaną sytuację mają utrudnione zadanie. Mimo bardzo złego czasu Joanna z jakiegoś powodu decyduje się na bronienie lekarza, do którego śmiało mogłaby mieć kobiecy żal. Okazuje się, że sprawa sięga głębiej niż mogłoby się wydawać i dotyka dobrze znanych nam osób z kancelarii Żelazny&McVay.
"Testament" Mroza, nazywany (póki co) "Najnowszą Chyłką" to siódmy tom popularnej serii zapraszającej do zawodowego i prywatnego świata prawników. Jak każda poprzednia część wciąga i zaskakuje niczym kolejny sezon serialu "Suits". Tym bardziej, że pewne sprawy wreszcie "nabierają rumieńców", a główni bohaterzy znajdują się na ostrym życiowym zakręcie.
Ponoć "co za dużo, to niezdrowo". Nie wydaje mi się jednak, by ta sentencja pasowała do twórczości Remigiusza. Mimo regularnego i częstego powiększania swojego pisarskiego dorobku wszystko, za co Mróz jest uwielbiany zostało na miejscu i "nie wypaliło się" po drodze. Wiedza, talent, poczucie humoru i umiejętne komplikowanie fikcyjnego życia zostały według mnie spisane, czarno na białym. Oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania, z czego niektórzy kochający umiar "zbawiciele literaccy"skrzętnie korzystają, wylewając publicznie żale, ale wydaje mi się, że zawsze warto zastosować się do zasady "PRIMUM NON NONCERE" i nie szkodzić Autorowi, który ma naprawdę dużo do powiedzenia, czy może napisania. Tym bardziej, że spora część rzekomo nieczytającego kraju czeka właśnie na to!
Remigiusz, handluj dalej. "Towar" wciąż jest najwyższej jakości.
Niech Harvey w spódnicy "dochodzi" do czytelników! ;)
ROK: 2018
STRON: 236
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz