Młoda kobieta, choć "już za stara by nieświadomie robić głupoty" dostaje z dnia na dzień "patelnią" w głowę. Mocno, zupełnie niespodziewanie i to od najbliższej osoby, której ufała bezgranicznie. Przypomina rzekę. Płynącą sobie spokojnie, bez zbytnich niespodzianek. Płynąca jakby totalnie przewidywanie, rutynowo wręcz. Święcie przekonana o tym, że właśnie tak płynąć będzie już do końca, bo to dla niej całkiem przyjemne uczucie i nie potrzeba jej przyspieszyć swego biegu czy zmienić kierunku. Płynie... aż ktoś jej świeżutką, czystą, przejrzystą taflę potraktuje sporą dawką trujących ścieków. Po pierwszej walce z nimi osiada na mieliźnie. Mętnieje. Brudzi się. Nie wie czy brnąć w to i wierzyć, że oczyści się po drodze czy może wycofać się i zakręcić. Nie wie jak się oczyścić z brudu, wstydu i zażenowania i jak znów zaufać naturze.... Nie wie i boi się. Wie, że tęskni za swoją przejrzystością. Rzeką jest ona - zraniona kobieta po 30-stce. Trującą cieczą niszczącą jej czystość jest zdrada męża. Zdecydowanie nie jednorazowa bo trwająca 3 lata... Jeśli nie zmieni biegu spróbuje znów zaufać temu, który wierności nie dotrzymał. Jeśli się cofnie i zmieni bieg - poszuka szczęścia bez niego. Pewne jest jedno.. obojętnie jak popłynie i tak będzie musiała się oczyścić, a to proste nie będzie. Pojawiają się na jej drodze kolejne kłody i pomagające 'wodorosty' w postaci przyjaciół.
Z 'polskiego na nasze' a raczej... 'z mojego na wasze' - ta powieść to dowód na to, że w życiu niczego nie można być pewnym. Los płata nam figle, najbliżsi mogą zawieść a my sami możemy okazać się innymi ludźmi w obliczu osobistej tragedii, z której trudno jest się wygrzebać. To dowód na to jak życie wszystko weryfikuje. Mobilizator i demotywator w jednym - zależy na czym się skupimy. To prosty przykład tego jak łatwo jest się pogubić i jak trudno jest odnaleźć to, co na nas gdzieś czeka... To migracja skrajnych emocji. Gonitwa myśli. Skupisko łez szczęścia i smutku. Humor sytuacyjny, nawet wtedy gdy nikomu do śmiechu nie jest.
To powieść napisana tak, że się ją połyka bez niestrawności i chce się jeszcze i jeszcze. "Apetyt rośnie w miarę jedzenia" bo nie sposób jest się nie wczuć w to co bohaterka czuje.
Reasumując: ja, wybredna i rzadko kiedy dopieszczona literacko pani czepialska zdecydowanie polecam te 400 stron z której wylewają się emocje, problemy i przemyślenia. Pani Arleta spisała się (dosłownie) na medal.
"...Przezwyciężenie własnych lęków wzmacnia i dodaje pewności siebie, a zdobywanie szczytów pozbawia nas demonów, które sami sobie stworzyliśmy. Uświadamiamy sobie wtedy, że możemy osiągnąć dużo więcej niż myśleliśmy..."
Po przeczytaniu jakoś nie mogę przestać myśleć i analizować. Zostałam w świecie Jagody, która najpierw irytowała mnie swoją labilnością i uzależnieniem od idioty a później... cholera, byłam z niej dumna. Autorka przedstawiła idealnie proces rozkwitania postaci. Pokazała jasno, że możemy być nieszczęśliwi kiedy źle pojmiemy tak wielkie słowa jak miłość czy szczęście właśnie. Jestem pod ogromnym wrażeniem co będę podkreślać na każdym kroku tak jak i to, że końcówka powaliła mnie na kolana.
Książkę wyrywałyśmy sobie z mamą i teraz gdy ja jako pierwsza dobiłam do końca mamy w domu taką sytuację:
- Mamuuuuś, na jakim jest Mamusia etapie?
- no wiesz, ona trafiła właśnie do szpitala i...
- aaa, to się teraz rozkręci, więc Jagoda...
- cicho! Nie słucham Cię, lalalalalala. Nie słuuuucham. Nie mów mi...
Albo czekaj... powiedz mi tylko czy przeżyje...?
:))) Nie muszę więc chyba nic więcej mówić, żeby przekazać, że i mama jest zauroczona światem Jagody, Magdy i... Tenora z Sopranem.
Na zakończenie chciałabym powiedzieć, że wygranie książki to również szczęście i to nie małe :) (szczególnie TAKIEJ, która dużo wnosi do życia). Przekonałam się o tym dzięki Pani Krysi - LITERACKI ŚWIAT CYRYSI, której raz jeszcze dziękuję.
Moje wygrane cudeńko można kupić tutaj: Prószyński i S-ka
Polecam to wydanie. :)
Tak napisałaś tą recenzję, że będę musiała kupić książkę :)
OdpowiedzUsuńi to jest rozsądne posunięcie :) Ja już wiem, że zafunduję sobie powrót do świata Jagody za jakiś czas. :))
UsuńPrzeczytałam Twoją recenzję z największą przyjemnością. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że ''Szczęście do poprawki'' przypadło Ci do gustu. Sama radość! Oby więcej takich lektur, z których będziesz w pełni usatysfakcjonowana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
O zaciekawiłaś mnie tą książką :-) zobaczę czy jest w mojej osiedlowej bibliotece :-)
OdpowiedzUsuńKsiążki to moja miłość :)
OdpowiedzUsuńNa nadchodzące jesienne wieczory, aż szkoda nie sięgnąć po którąś z kubkiem gorącej herbaty.
A ta proponowana przez Was na pewno zawita na mojej półce :)