Wilk i lisiczka - prawdziwi przyjaciele złączeni latami wspólnych przygód. Dają sobie radość, poczucie bezpieczeństwa i namiastkę beztroski. Są dla siebie podporą, wsparciem, rodziną. Nic nie może ich rozłączyć - nawet śmierć. A jednak, gdy wilczek odchodzi coś bezpowrotnie się zmienia. Świat lisiczki staje się ciemny, smutny i pozbawiony sensu. Jej ból narasta, smutek obezwładnia. Wspomnienia natomiast pozwalają znów się uśmiechnąć. Pozwalają ożywić przyjaciela. Ożywić jedynie w głowie i w sercu, a jednak ta swoistą obecność wilka wystarcza, by lisiczka mogła nadal żyć.
Nie spotkałam piękniejszej książki dla dzieci, która z takim wyczuciem i ciepłem mówiłaby o stracie. Treść jest wyważona, pozbawiona zbędnego nazewnictwa, co daje dorosłym możliwość dopasowania języka do sytuacji. Otrzymujemy pożegnanie, zaskoczenie, strach, chęć "zaklęcia losu" i powolne godzenie się z tym, co się wydarzyło. Te parę stron zawiera wszystkie etapy żałoby. Pierwsze skrzypce grają jednak nie słowa, a niesamowite ilustracje. Obrazki są tak wyjątkowe, że to one tworzą tę historię i zapisują się w pamięci.
Oczywiście nie jest to lektura tylko dla tych dzieci, które doświadczyły najtrudniejszych momentów w swym życiu i zaznały tego rodzaju smutku. To opowieść, która może posłużyć do rozbudowy wrażliwości, empatii i nauczenia cieszenia się z pięknych chwil - "łapania" wspomnień.
Kolejny raz wydawnictwo Amber(ek) wypuściło na polski rynek książkę, która obowiązkowo powinna stanąć na dziecięcym regale. Nie wyobrażam sobie, by ta nowość (właściwie trzecie wydanie książki) mogła kogokolwiek nie zachwycić. Historia wzrusza, tłumaczy i może okazać się literackim plastrem na ranę wywołaną stratą. Kreska Sandry Dieckmann przesiąknięta jest pięknem i idealnie oddaje wyjątkowość relacji. Niesie też obietnicę - dowód na to, że nawet jeśli ktoś znika z naszego świata, wciąż mieszka w naszym sercu i poniekąd wciąż jest przy nas.
STRON: 40
ROK: 2022
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz