Szczypta spolszczonego Kinga, klimat rodem z serialu Dark, zalążek Stacji Jedenastej. Wszystko to naznaczone covidem i ubrane w "mroźne" słowa. Całość przypomina psychodeliczną wycieczkę w (nie)znane. Tworzenie nowych trajektorii życia bohaterów ma nie tylko uleczyć świat przed panoszącym się wirusem, ale i ukoić duszę co najmniej jednego z nich. Zawodową misją Parkera jest zapobiegnięcie tragedii poprzez odnalezienie szczepionki lub leku, ale pojawia się też romantyczna strona poszukiwań. Przemykanie do innych odmian "tu i teraz" to również szansa na powrót do ukochanej żony, która w "jego linii" umarła, zabierając całe szczęście i sens istnienia.
Nie jest to Mróz do jakiego jestem przyzwyczajona, choć mocno wyczuwa się jego pióro w tej specyficznej kreacji. W moim mózgu ewidentnie brakuje ośrodka, który pozwala na odnalezienie się w miejscu, gdzie czary i magia łączą się z nauką, ale dla wielu będzie to rozrywka wysokich lotów.
Lodówka oklejona magnesami, stanowiącymi pamiątkę z tych "wycieczek" wyglądałaby imponująco, szczególnie, że mogłaby ukazywać np. 50 twarzy Makłowicza (czy innego Mroza).
Na uznanie zasługuje wykorzystanie tytułowego Riese, czyli intrygującego olbrzyma niemieckiego pochodzenia, będącego projektem górniczo-budowlanym. Trzeba więc przyznać, że Mróz poszerza horyzonty, zahaczając nawet pod ziemię ubabraną w historii. Literackie podróżowanie z Autorem klasycznie budzi skrajne emocje, nieco mrozi, a powieść, jak wszystkie pozostałe utrzymuje miano bestsellera.
Aktualnie na naszych oczach rozgrywa się tragedia, która będzie smutną częścią historii. O dramacie ludzi i zwierząt powstaną kiedyś książki i osobne działy w podręcznikach. Jesteśmy nie tylko "sąsiadami", ale i elementem tych wydarzeń. Każdy z nas powinien mieć nie tylko tego świadomość, ale i zdać egzamin z człowieczeństwa. Pomóżmy Ukrainie, bądźmy ludźmi.
Zbiórka SOS Ukraina - www.siepomaga.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz