Żyjemy w czasach kultywacji krzyża i obowiązkowych wycieczek do kościoła, podczas których panowie w sukienkach zbierają pieniądze, a gorliwi wierni z nadzieją wypatrują kogoś, kto ma gorzej niż oni. W odpowiedzi na daną sytuację życiową padają słowa "dzięki Bogu", ewentualnie "widocznie Bóg tak chciał". Obraz umęczonego na krzyżu człowieka nikogo nie dziwi. Jest całkiem znajomy od najmłodszych lat życia. Widmo ukrzyżowania jawi się jednak w przeszłości, i to dość odległej. A co, jeśli ta historia z butami wejdzie w nasze niby ucywilizowane życie? W "Ekspozycji" sprawa ma się tak - na tle malowniczego krajobrazu stworzonego przez naturę, wisi na krzyżu nagi człowiek. Jego pozbawione życia ciało dodało pazura turystycznej atrakcji, jaką jest krzyż na szczycie Giewontu. Powód tortur (bo nie było to jedynie ulokowanie trupa na kawałku metalu) jest nieznany, podobnie zresztą jak sprawca i okoliczności śmierci. Gdy nie wiadomo o co chodzi, to ponoć chodzi o pieniądze, ale tu one są. Moneta stała się swoistym autografem, a może śladem? Biorąc pod uwagę żarty o policji, w stylu "kopnął głowę, bo nie wiedział jak się pisze krawężnik" możemy zapomnieć o rozwikłaniu zagadki, ale ten, któremu w zdolnej głowie zrodziła się ta historia (Remigiusz Mróz) zesłał nam wścibskiego komisarza, który główkować potrafi. Komisarz Wiktor Forst staje więc do walki z niewiadomymi. A w zasadzie próbuje, bo ktoś postanawia mu w tym przeszkodzić i usunąć niewygodnego.
Kraciasta koszula, gburowate usposobienie ze szczyptą zamiłowania do specyficznego okazywania uczuć, błędny wzrok, chęć sięgnięcia po fajkę, migrena i spore pokłady inteligencji. To jest Forst. Ktoś, kogo albo się kocha, albo nienawidzi. Ktoś, kto wejdzie oknem, gdy mu drzwi przed nosem zatrzasną. Ktoś, na kogo zakaz działa jak propozycja. Doświadczenie uzupełnia mu się z nieszablonowym spojrzeniem na świat, który dla niego tworzą kryminalne zagadki. Oczywiste jest więc, że moment odsunięcia go od śledztwa potęguje jego potrzebę rozwikłania sprawy.
Pojawia się też ta, którą stwórca podobno z męskiego żebra wykreował. Babski pierwiastek tworzy postać dziennikarki - Olgi Szrebskiej.
Jak grom z jasnego nieba spadają na nich przeszkody, kolejne zabójstwa i pomysły, co do motywacji tego, który sieje śmierć. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że mamy do czynienia z aspektem religijnym. Ponoć najlepiej myśli się w spokoju. Nasi bohaterowie jednak cierpią na jego deficyt, spowodowany nadmiarem atrakcji w postaci "mordobicia", pałowania (dosłownie i w przenośni), aresztu i walki o własne życie. O przetrwanie. O obronę godności i własnych czterech liter (co znów rozumieć można zarówno w przenośni, jak i w dobitnym znaczeniu).
Jako, że trupy mnożą się jak grzyby po deszczu (a im dalej wstecz popatrzymy, tym pokaźniejsze zbiory nas czekają) to przydałby się klucz. Jedyne co dostajemy to monety i choć pieniądze różne drzwi otwierają, to tu za cholerę za ich sprawą iść dalej nie można.
Co więc dostajemy od Autora za sprawą Ekspozycji? Wielowymiarową podróż, zarówno za granicę, jak i do odległej przeszłości, którą każdy człowiek (a w szczególności Polak) powinien poznać i przemyśleć. Niezmaterializowana krew kapie nam ze stron książki razem z innymi płynami ustrojowymi. Odwiedzamy mroczne miejsca, lądujemy za kratami do świata, gdzie króluje prawo dżungli. Cyrylica w nas uderza, nie tylko z ruskich fajek. Ogólnie całość jest "Oceń haraszo" dla czytelnika. Gorzej z bohaterami.
Ekspozycja, to niesamowicie ciekawy, wyścielony emocjami kryminał, który zaskakuje i wciąga. To świat, który chce się przejść parę razy. Książka, przy której co chwilkę patrzy się na ilość stron, jakie dzielą nas z zakończeniem.
I kolejny raz Mróz zrobił mi z mózgu miazgę. Co parę stron dostawałam mocno w głowę świadomością, że wszystko, co ułożyłam sobie z tego, co przeczytałam, rozsypuje się w drobny mak. W tej książce nie można być niczego pewnym (no, prócz tego, że bardzo mocno trzyma się kciuki za Wiktora). Dostajemy mocną dawkę historii i stajemy przed moralnymi dylematami. Patrzymy oczami ofiar i katów. Stajemy się ziemskimi bogami - panami życia i śmierci. Szukamy ukojenia, zadośćuczynienia, zemsty. Szukamy krwi i bardzo chcemy ją znaleźć, z tym, że nie zawsze, gdy nas zalewa czujemy satysfakcję, bo niekoniecznie giną ci, którzy powinni.
Słowo "mróz", od zawsze kojarzyło mi się cudownie, jako, że jestem zrodzoną w lutym, fanką zimy. Od czasu, kiedy nabrało ono nowego znaczenia stając się nazwiskiem, które poprzedza imię Remigiusz, przekształciło się ono dla mnie w synonim niesamowitej podróży literackiej. Po kolejnej książce Mroza jestem zachwycona chyba najbardziej tym, że wychodzą kolejne części.
EKSPOZYCJA to I część trylogii z komisarzem Forstem. Aktualnie mam z nim (Wiktorem F.) romans za sprawą części II, która nosi tytuł "PRZEWIESZENIE". Oczekuję też daty 18.05.2016, gdyż oznacza ona premierę tomu III - "TRAWERS".
Żeby było przyjemniej - fragment Ekspozycji:
Przykładowa twórczość Mistrza (bo choć jestem koszmarnie wybrednym czytelnikiem, to tą zdolną bestię mogę tym mianem określać):
- CYKL Z KOMISARZEM - WIKTOREM FORSTEM -
1. "Ekspozycja"
2. "Przewieszenie" - recenzja niebawem.
3. "Trawers" - przypominam, premiera 18.05.2016
WYDAWNICTWO FILIA.
- CYKL Z PRAWNICZKĄ - JOANNĄ CHYŁKĄ -
1. "Kasacja" - recenzja
2. "Zaginięcie" - recenzja
3. "Rewizja" - może książkowe marzenie - premiera: 30.03.2016
WYDAWNICTWO CZWARTA STRONA
Wszystkie powieści można kupić w księgarni internetowej: TANIAKSIĄŻKA.PL
Faktycznie tanio, a legalnie! Przy okazji apel - szanujmy twórczość ludzi, którzy pisząc dostarczają nam wiedzę, przemyślenia i rozrywkę.
Cała twórczość Remigiusza Mroza do kupienia: tutaj.
Polecam! I sama czekam na więcej... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz