środa, 29 stycznia 2020

IRLANDCZYK / SŁYSZAŁEM, ŻE MALUJESZ DOMY - CHARLES BRANDT



Mocny argument w rękach tych, którzy twierdzą, że ekranizacja książki zawsze przegrywa z literackim pierwowzorem. Mimo genialnej, nagrodzonej Oscarami obsady, głośny, niemal trzygodzinny film wypada blado w zestawieniu z tą sagą o zorganizowanej przestępczości, będącą równocześnie szczerą, emocjonującą spowiedzią Irlandczyka, który niejednokrotnie "malował domy" krwią.

Frank Sheeran widział i przeżył wiele. Jego kręgosłup moralny był na tyle pokrzywiony, że ciężko mu było udźwignąć ciężar tego, do czego się przyczyniał. Być może dlatego zdecydował się na opowiedzenie swojej historii Brandtowi. Opowiadał przez pięć lat i zgadzał się na to, by każde jego wspomnienie było nagrywane, dzięki czemu Autor mógł ostatecznie spisać informacje w sposób tak szczery, przerażająco prawdziwy i budzący skrajne emocje.

Irlandczyk - weteran wojenny, zabiera nas w podróż po meandrach jego życia związanego z zorganizowaną przestępczością. Przyznaje otwarcie, że zabijał na zlecenie. Używał niewinnych sformułowań, które kryją groźbę i haniebne dokonania. Podkreślał, jak istotne było uważanie na słowa i kontrolowanie wypowiedzi, nawet, gdy rozmawiał z osobami ze swojego świata. Nazwiska ważnych osób zamieniał wtedy choćby na słowo przyjaciel. Tak też powstało słynne "malowanie domów".


Nieodzownym elementem spowiedzi jest powiązanie ze zniknięciem Jimmy’ego Hoffy. Sheeran powoli odkrywał znaczące karty w sprawie jednej z największych zagadek Ameryki. Na jego wyznanie "z łoża śmierci" czekali kiedyś wszyscy. Irlandczyk latami milczał, i ostatecznie prawdę wyznał jedynie Brandtowi, dzięki czemu dowiadujemy się co tak naprawdę stało się z przywódcą związkowym.

Oparta na faktach książka jest bardzo nietypowa. Mafijny, krwawy klimat zapada w pamięci i pozwala poczuć choć skrawek emocji bohatera, który niegdyś żył naprawdę. Sposób w jaki Sheeran opowiada buduje nastrój i daje poczucie wysłuchiwania czyjejś historii "na żywo". Nie da się nie darzyć Irlandczyka pewnego rodzaju sympatią - może z uwagi na to, że w jego słowach łatwo wyłapać uczucia, lub z uwagi na to, że przedstawiono nam cały proces przeistoczenia dziecka w zabójcę. Nie ma się poczucia zakłamania, nieszczerości czy podkoloryzowania. Czy jednak nic nie jest naciągane i zmyślone? Trudno powiedzieć.



Pewne jednak jest, że tym razem książka wygrywa w starciu z ekranizacją. Szczerze powiedziawszy (chyba z uwagi na obsadę - Al Pacino, Robert De Niro) bardzo czekałam na ten film i nie zrażałam się czasem jego trwania, do momentu, aż zaczęłam oglądać. Nie dobrnęłam nawet do połowy. Do książki podchodziłam więc z dystansem, choć miałam nadzieję, że faktycznie odda klimat jakiego się spodziewałam czekając na ekranizację i odczaruje złe wrażenia po filmie. Już pierwsze strony udowodniły, że da się tę historię przedstawić tak, by zaciekawić i zszokować. Brandtowi się to z pewnością udało. Nie dziwi mnie więc fakt, iż to dzieło jest bestsellerem New York Timesa.

IRLANDCZYK
Dawniej: SŁYSZAŁEM, ŻE MALUJESZ DOMY
CHARLES BRANDT
WYDAWNICTWO ŚWIAT KSIĄŻKI
STRON: 456

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz