wtorek, 28 stycznia 2020

ŻYCIE W STADZIE / LECZENIE POPRZEZ ŻYWIENIE



Jeśli w domu pojawia się pies lub kot, zazwyczaj jedynie kwestią czasu jest wprowadzenie kolejnego zwierzęcia. Plusy przeważają, obawy znikają - szczególnie gdy zobaczymy choćby zdjęcie ewentualnego kolejnego członka rodziny, a późniejsza relacja dobrze dopasowanych i zgranych członków stada tylko utwierdza w przekonaniu o słuszności tej decyzji. Nadchodzi jednak czasem dzień, w którym człowiek zauważa jeden ogromny minus tej pięknej relacji.



W naszym domu oczywiście wszystko zaczęło się od bokserki-jedynaczki. Jej cudowny charakter i możliwość obserwacji zabaw z napotkanymi psami zasiały jednak ziarno w postaci marzenia o minimum dwóch bokserach. Po czasie faktycznie dołączyła do nas kolejna sunia, która bezgranicznie pokochała rezydentkę i sprawiła, że każdy (łącznie ze starszym psem) oszalał na jej punkcie. Od pierwszych chwil ich więź była niesamowicie silna. Razem spały, bawiły się, chodziły na spacery, jadły. Przy sobie były dużo grzeczniejsze i spokojniejsze. Łatwiej znosiły tęsknotę i nieobecność domowników. Lista plusów rosła, minusów nikt nie dostrzegał, a "apetyt rósł w miarę jedzenia".
Tak po kilku latach do rodziny wkroczył kot, który zaczął sprawować niepodważalne rządy nad psami. Miłość tej trójki ciężko opisać. Kochają się bezgranicznie, prawie zawsze są razem, najczęściej wtulone lub bawiące się ze sobą. Widać też ewidentną współpracę między nimi, która opiera się chociażby na tym, że psy otwierają kotu drzwi, a on w ramach podziękowania zrzuca im ze stołu to, czego same dosięgnąć nie mogą. Ich relacja zachwyca, rozczula i uszczęśliwia nie tylko głównych zainteresowanych, ale i nas. Wydawało nam się, że posiadanie większej ilości kochających się zwierząt nie ma wad. A jednak.




O najgorszym nigdy się nie myśli. Każdy próbuje odsunąć na bok obawy i lęki, szczególnie te uzasadnione i wpisane w tzw "kolej rzeczy". Dopiero, gdy z jednym ze zwierząt coś (złego) zaczyna się dziać, człowiek dostrzega moc więzi wytworzonej i destrukcyjną siłę miłości.

W styczniu nasza Saba skończyła 10 lat, a Missi świętowała 8 urodziny. Jak zawsze bawiły się, szalały i z dumą zajęły kocie legowisko (w słusznym dla małego kota rozmiarze). Nadszedł jednak dzień, w którym Sabunia źle się poczuła. Była bardzo osowiała, smutna, odmówiła jedzenia, niechętnie wychodziła z domu i bardzo dużo piła, choć na co dzień jej się to nie zdarza, a Missi zupełnie nie umiała tego zrozumieć. Podchodziła do niej nieśmiało merdając ogonkiem, trącała ją nosem i kładła się na Sabie, próbując się wtulić jak najmocniej, a gdy nie mogła być wystarczająco blisko popiskiwała. Feral siedział obok i obserwował. Nie zaczepiał do zabawy, nie podgryzał, nie skakał na bokserki i jak na devona był wyjątkowo cicho.



Złe na szczęście minęło i okazało się mocnym problemem gastrycznym, o niewiadomym pochodzeniu. Pomogła no-spa, pyralgina, lekkie przegłodzenie i kilkudniowe podleczenie specjalistyczną karmą Missi. Forza10 Intestinal Active pomogła. Saba chętnie jadła, przestała wymiotować i powolutku zaczęła wracać do nas jej natura. Reszta stada chętnie podjęła zabawę i dziś znów cała trójka szaleje, ale w naszych głowach pozostała smutna świadomość, że te cudowne zwierzęta nie są w stanie żyć bez siebie. Ich miłość jest bezgraniczna, ogromna i niemożliwie piękna. Nasze "szczeniaczki" wciąż zajmują maleńkie kocie legowisko, a Feral łaskawie im na to pozwala.


 

- Elżbieta Krzyczkowska
______________________________
FORZA10 INTESTINAL ACTIVE DLA PSA 
Karma nutraceutyczna - pomaga w leczeniu dolegliwości układu trawiennego oraz zaburzeń i nietolerancji pokarmowych, które atakują układ żołądkowo-jelitowy.
 Intestinal Active
sklepzkarmami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz