czwartek, 16 lutego 2017

"Opowieść niewiernej" - Magdalena Witkiewicz - spowiedź kobiety. Kochającej i niekochanej.



"Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz, że Cię nie opuszczę, aż do śmierci". To naszpikowane emocjami zdanie, wypowiadane we wzniosłej chwili, tworzą piękne, puste słowa. Nic nieznaczące. Wszystkie te obietnice nie mają racji bytu w związku, w którym wygasa czułość, namiętność i troska. Co czuje kobieta, która te niedobory chce uzupełnić? Czego żałuje i na co czeka? Czy to zdrada zabija miłość? A może nie ma już czego zabijać. O tym jak smutne jest żebranie o uczucia i ile kosztuje czerpanie ich z innego, niezaobrączkowanego źródła uzmysłowić może tylko "Opowieść niewiernej". Szczególnie jeśli pisze Magdalena Witkiewicz.
Są takie zachowania w relacji we dwoje, które skutecznie likwidują wszystkie motyle nieśmiało łaskoczące podbrzusze. I choćby się je chciało złapać na koronkową bieliznę, samonośne pończochy i czerwone usta, czasem trzeba spróbować zrobić to w innym miejscu. Domowe łowisko bywa zbyt toksyczne. Motyle tam nie występują. Ścielą się martwe pod nogami tworząc dywan zawodu.

"...Nie wiedziałam wtedy, ze z małżeństwem jest jak z nową posadą: ile na początku wynegocjujesz, tyle masz. Potem bardzo trudno zmienić warunki – zarówno pracy, jak i życia. Mechanizm działania jest dokładnie taki sam..."
Ewa  próbowała. Bardzo chciała na nowo rozłożyć skrzydła, zachwycić męża i czuć się kochana. Marzyła o błysku w oku mężczyzny i o "kocham cię" na dobranoc. Chciała kochać i być kochana. Chciała dbać i kwiaty dostawać nie tylko na przeprosiny, niewerbalne zresztą. Marzyła o owocach swojej miłości i naprawdę pragnęła być wierna. Nie mogła.


"Opowieść niewiernej" nie zaczyna się od zdrady. Swój początek ma u boku męża, który wydawałby się ideałem. Sam przecież nie pozwalał sobie na czułości poza domem. W domu zresztą było podobnie, ale o tym już nikt nie wiedział.
Tak historia utkana jest ze szczerego smutku, niespełnienia i zawodu. Tworzą ją sytuacje wyjęte z życia i przelane na kartki, które wszystko wytrzymają. Ma w sobie ból i cierpienie, które leczyć można tylko czułością. Ma w sobie potrzebę, pragnienia i strach przed sięgnięciem po to.
"...Kiedyś myślałam, że miłość polega na tym, że nie dostrzegamy wad drugiej osoby. Teraz jestem przekonana, że byłam w błędzie. Miłość to przede wszystkim akceptowanie wszystkich niedoskonałość partnera. Bo kocha się nie za coś, ale mimo wszystko..."
Obserwujemy kwiat, który powoli usycha, mimo iż wygina się do słońca i prosi o kroplę wody. Nikt go nie podlewa. Nikt nie szepcze, że jest piękny. Nikt się nie zachwyca i nie zatrzymuje spojrzenia. Zmarniała roślina chce rozkwitnąć. Czy możemy ją za to winić?
Przecież na cudzym biurku może poczuć się piękniejsza. Lepsza i wartościowa.
Żywa.

"Opowieść niewiernej" to powieść tak prawdziwa, szczera i osobista, że samo ocieranie się o zapisane słowa wywołuje ból i smutek. W tych zdaniach ukrywa się wiele kobiet. Być może każda z nas. Paradoksalnie nie o przygodę chodzi w tej historii. Nie o seks z mężczyzną, który poniekąd jest obcy. Chodzi o wierność. Swoim marzeniom, potrzebom, sobie. Chodzi o brak tlenu.
Magdalena Witkiewicz kolejny raz pod okładką schowała emocje tak silne i prawdziwe, że po przeczytaniu niełatwo będzie ich się pozbyć. Zapiszą się w głowie i pewnie wielu z nas dodadzą siły i motywacji. Nie do zdrady. Do walki. O uśpioną kobiecość, usychające marzenia i konające szczęście.

Ta powieść to przyjaciółka, która pozwala się otworzyć i trzeźwo spojrzeć na swoje życie, związek i potrzeby. Ta książka jest jak sama Autorka. Cudowna i nie do podrobienia. Szczera, mądra i bardzo prawdziwa. Dla mnie równie ważna i wyjątkowa jak "Po prostu bądź". Kocha się ją od pierwszej strony choć zasypuje nas gorzką prawdą.

Madziu, dziękuję. Nie tylko za tą historię, ale i za to, że po zamknięciu książki wcale nie wychodzisz z życia. Jesteś w nim. Dokładnie na swoim miejscu. I cytując klasyka powiem Ci - "po prostu bądź", bo od tego wszystko się zaczęło.

Niebawem pojawi się najnowsza powieść Autorki. Piękna, ukazująca koleje życia na przestrzeni wielu lat, pokoleń. "Czereśnie zawsze muszą być dwie", Magdalena za to jest tylko jedna.


Wydawnictwo: Filia
Stron: 320


2 komentarze:

  1. Och mój Bosz... jaka kapitalna, przepiękna, szczera, cudowna recenzja. :)) Jestem zachwycona! I Bóg mi świadkiem, że po tę książkę sięgnę czym prędzej. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarumienię się jak Niewierna po akcji (albo w trakcie)! :))
      Dziękuję!

      Usuń