wtorek, 24 marca 2020

GŁOSY Z ZAŚWIATÓW - REMIGIUSZ MRÓZ



Dziecko - niewinne i bezbronne stworzenie, które powinno się chronić. Nierzadko jednak staje się kartą przetargową w zatargu dorosłych. Ofiarą dzisiejszego bezwzględnego świata, ociekającego przemocą, seksem i pogonią za pieniędzmi czy władzą. Ich krzywda każdorazowo szokuje i boli "normalnych" ludzi. Małe, martwe ciała druzgoczą i łamią psychikę. Spotkanie z nimi sprawia, że głosy z zaświatów nie milkną o żadnej porze, szczególnie, gdy człowiek bardzo chce dowiedzieć się kto stoi za śmiercią kilkuletnich dziewczynek, których niewinność podkreśla nawet ich strój.

Seweryn Zaorski stara się żyć, choć jego świat często tworzą martwi ludzie. Los go nie oszczędza. Odbiera mu po kolei wszystko - miłość, pracę, szacunek otoczenia i normalność. Każdy ból - psychiczny i fizyczny - stara się zagłuszyć dobrą whisky, przy której wciąż musi trzeźwo myśleć, gdyż jest samotnym ojcem dwóch dziewczynek. To one są jedynym powodem, dla którego otwiera rano oczy i stara się sprostać sytuacji, w jakiej się znalazł. To dla nich biczuje się obecnością niedostępnej dla niego, zamężnej kobiety, którą od lat kocha. Dla nich kłamie, rani i paradoksalnie właśnie z uwagi na nie staje się częścią świata, przed którym pragnie ochronić swoje dzieci.

Ile więc kosztować go musi spotkanie z martwymi dziewczynkami, które wydają się być rówieśniczkami córek Seweryna? Jak ciężka jest dla niego próba rozmowy z nimi, skoro tylko ich ciała mogą udzielić mu odpowiedzi? Dokąd mogą zaprowadzić go głosy z zaświatów, które próbują przekazać coś w nieznanym mu języku? I w końcu, czy jego niewinne córki są przy nim bezpieczne?


Po pierwszym, bardzo udanym tomie serii o Sewerynie Zaorskim nie mogłam się doczekać kontynuacji, choć ciężko mi było wyobrazić sobie dalszy ciąg historii, który byłby w stanie udźwignąć emocjonalny kaliber Listów zza grobu. Czytając Głosy z zaświatów miałam wrażenie, że nie jestem w tym osamotniona i nawet Autor nie do końca wiedział jak pociągnąć losy bohaterów. Remigiusz Mróz stworzył tym razem powieść, która ociera się o bardzo poważną i "dzisiejszą" tematykę, ale mam wrażenie, że zrobił to zupełnie nie po swojemu. Nie mogę powiedzieć, że zabrakło emocji, gdyż momentami było ich aż za dużo, by kontynuować czytanie. Wydaje mi się bardziej, że w tej pozycji brakuje życia i prawdziwości. Postaci, które wcześniej nie pozwalały o sobie zapomnieć nagle stały się przezroczyste i tak zmęczone swoją egzystencją, że aż uciążliwe dla odbiorcy. Cięty język zrównał się z "gimnazjalnym" żargonem i wywoływał we mnie jedynie zażenowanie.
Może to słynna klątwa drugiego tomu, literackie przesilenie, lub reakcja na nacisk czytelników na tak ogromną produktywność, lub kwestia tematu, który dla każdego normalnego człowieka jest ciężki i krzywdzący - w końcu chodzi o cierpienie dzieci spisane bardzo obrazowo. Wiem, że wśród odbiorców pojawiły się głosy mówiące o tym, iż jest to najmocniejsza/najlepsza książka Mroza. Ja jednak po lekturze znajduję się w obozie bardzo czekającym na powrót starego Mroza i zarazem mówiącym: zwolnij i daj odpocząć swoim bohaterom i swojej głowie.
Powieść oczywiście z uwagi na "markę" stała się bestsellerem. Ja czekam, aż ta "marka" wróci do jakości, którą gwarantowała na początku.


GŁOSY Z ZAŚWIATÓW
REMIGIUSZ MRÓZ
CYKL: SEWERYN ZAORSKI
TOM: II
WYDAWNICTWO: FILIA / MROCZNA STRONA
STRON: 448

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz