czwartek, 23 listopada 2017

WSZYSTKIE MOJE KOBIETY - Janusz Leon Wiśniewski



Gdyby pewien wybitny matematyk miał sprowadzić swoje życie do równania musiałby dodać do siebie wiele kobiet i każdą z nich rozpisać za pomocą innych emocji. Niektóre z nich zajęłyby sporo miejsca, inne nie wnosiłyby do zapisu zbyt wiele. Różnic byłoby mnóstwo - ich wiek, kolor włosów, charakter. Dzielenie życia występowałoby jedynie na chwilę i każdorazowo wyglądałoby inaczej. Patrząc na te swoiste cyferki widać, że dodając do siebie służbowe obowiązki nierzadko odejmuje się szczęście. Jaki jest więc wynik... życia? I kogo on zadowala?


"Wszystkie moje kobiety" to przede wszystkim opowieść o różnych odcieniach miłości widzianych przez mężczyznę. O dziwo okazuje się, że paleta emocjonalnych kolorów wcale nie jest uboga. Obfituje nie tylko w erotyczną czerwień, zresztą nawet ona za każdym razem różni się barwą. W tej osobistej, szczerej spowiedzi widać prawdziwość, otwartość i żal. Aby doszło do konfrontacji z własnymi, zbieranymi przez lata emocjami, potrzeba było kilku miesięcy wyłączenia, przespania. Tworzony w szpitalnym łóżku rekonesans istnienia pozwala spojrzeć na kobiety męskim, uważnym okiem. Zobaczyć ich odmienność i punkty styczne. Bohater spogląda na swoje życie przez pryzmat wspomnień, dobrych, złych i wstydliwych. Szczegółowo opowiada każdy etap i nie pomija własnych odczuć. Wnika również w to, co mogły czuć kobiety stające na jego drodze. Stara się zrozumieć zarówno siebie jak i je. Próbuje zgłębić życie i niejasne relacje ludzkie, które je budują.


Mimo przedstawienia różnych sytuacji i zachowań, w tym również poniekąd instrumentalnego traktowania dziewczyn lub "korzystania z okazji", powieść jest pewnego rodzaju wyrazem szacunku do kobiet. To one odrywają główną rolę, a bohater staje się jedynie tłem dla nich. Każdy fragment przedstawia zupełnie inne emocje. Jest miejsce na miłość, pożądanie, troskę i żal w wydaniu wielu pań i jednego mężczyzny. To nie tylko powieść o ojcu, kochanku, mężu i naukowcu. To także historia tych, które pomagały w tworzeniu każdej z tych ról.



Janusz Leon Wiśniewski naszpikował tę książkę mądrościami, które warto wyłapać i przyjąć za lekcję. Osobisty remanent życia bohatera pozwala na odnalezienie w swojej codzienności czegoś, co z dnia na dzień może łatwo umknąć i nie dać się zastąpić. Nie bez powodu w tytule występuje słowo "przebudzenie", gdyż niektóre kwestie łatwo przespać. Czasem dosłownie.



WSZYSTKIE MOJE KOBIETY
Janusz Leon Wiśniewski
Wydawnictwo Znak
Stron: 576

Za przedpremierową dawkę emocji dziękuję Wydawnictwu!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz