poniedziałek, 13 listopada 2017

JUTRO BĘDZIE NORMALNIE - Agnieszka Lis



Normalność kobiety kurczy się do codziennych obowiązków przeplecionych marzeniami. Dobę przepełnia wstawianie prania, robienie obiadu, ubieranie dziecka i dbanie o męża. Gdzieś pomiędzy zakupami a zmywaniem naczyń znaleźć można lukę. Niewielką, ale wystarczającą, by wcisnąć w nią piękny domek z tarasem, na którym czas płynie wolniej i pozwala na chwilę dla siebie. To wszystko wydarzyć może się "jutro", mimo, że od lat każdy nowy dzień wygląda identycznie jak poprzedni. Identycznie albo gorzej, o co dba teściowa, która przecież "zawsze chce dobrze". O dziwo to wcale nie jest normalne. Jest smutne, codzienne i pozbawione nadziei. Jest ludzkie, a ludzie powinni marzyć o tym, że "jutro będzie normalnie".


Małgosia właśnie tym po kryjomu się zajmowała. Wyobrażała sobie niewielki dom, z przytulnym tarasem wychodzącym na ogród, po którym biegać będzie jej syn. Zdrowy i szczęśliwy. Miało być jasno, słonecznie i ciepło. Rodzinnie i zwyczajnie dobrze, a aby to się udało musiało zabraknąć miejsca dla jednej osoby. Dla teściowej. Domu jednak nie było a "mamusia" wychodziła z każdego kąta i pomagała Gosi w zrozumieniu, że jest beznadziejną matką, koszmarną żoną i okropną kobietą. Taką, której trzeba wszystko pokazać palcem, podpowiedzieć i nakierować. Taką, której się nie chwali. Można za to krytykować do woli. Codzienność stawała się drogą pokutną, wyścieloną kamieniami rzucanymi przez męża i jego matkę. Co chwilę jednak pojawiało się światełko. Miewało różne postaci, od awansu do sporego spadku, ale za każdym razem zbyt mocno raziło po oczach i nie pozwalało na czystą radość. Za zarobione i otrzymane pieniądze ciężko było kupić normalność.



"Jutro będzie normalnie" to niesamowicie prawdziwy kawałek życia, w którym swoje miejsce znajdzie zarówno zagubiona młoda matka, jak i starsza pani wiedząca wszystko najlepiej. Wykreowane kobiety są jak żywe - niezwykle naturalne i wywołujące skrajne emocje. Ich wspólne życie jest trudne, ale z przyjemnością się w nie wchodzi. Ze stron słychać śmiech dziecka, płacz Gosi i ciężkie wzdychanie "mamusi". Odgłos oddalającego się "normalnego jutra" również jest bardzo wyraźny.

Ta powieść opowiada głównie o sile marzeń i niezłomności kobiet. To obraz codzienności, która nie jest podkolorowana. Jest szczera i rzeczywista jak Autorka - Agnieszka Lis. Wydaje mi się także, że książka wchłonęła również jej ciepło i mądrość.



JUTRO BĘDZIE NORMALNIE
Agnieszka Lis
Wydawnictwo IV strona
Stron: 248

Poprzednie wydanie: Wydawnictwo Replika


__________________________________________________________________

Zapowiedź - 17 Stycznia 2018



"Grzegorz ma kilka lat, gdy jego ojciec opuszcza rodzinę. Chłopiec został z matką, z którą z każdym rokiem coraz trudnej mu się porozumieć. Ojciec był mistrzem i autorytetem, matka jest łatwowierną, kochającą, uległą kobietą. Ona wybacza kolejne błędy, Grzegorz przekracza kolejne granice.Myliłby się jednak ten, kto by uznał, że to zwyczajna opowieść o konflikcie pokoleń, toksycznych relacjach i braku zrozumienia. Bo „Latawce” to próba nieustannego poszukiwania wolności, tęsknota za nią. Ale czy Grzegorz ją odnajdzie, czy też da się oszukać jej złudzeniu? W pewnej chwili chłopak dotkliwie się przekona, że jednak człowiek nie ma skrzydeł…

Agnieszka Lis w tej wspaniałej i wzruszającej książce udowadnia, że jest niezrównaną mistrzynią formy. Nielinearna konstrukcja, element zaskoczenia niemal na każdej stronie i oczywiście nieszablonowe zakończenie sprawiają, że od książki nie sposób się oderwać."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz