środa, 11 maja 2022

ŻYCZĘ MU ŚMIERCI - MATT WITTEN


Ponoć wraz z przyjściem na świat dziecka w kobiecie budzi się intuicją. Irracjonalne przewidywanie, inne patrzenie na świat, zauważanie zagrożeń i momentalne reagowanie. Czasem jednak ten specyficzny dar jest czymś przytłumiony. Przyćmiony zmęczeniem, rezygnacją, paraliżującym lękiem, przygaszony miłością. Susan nie zdołała ochronić swej córeczki. Nie zauważyła znaków. Intuicja nie podpowiadała jej, że zbliża się tragedia, która pozbawi ją jedynego dziecka. Teraz jednak - 20 lat po morderstwie - nieśmiało doszła do głosu i obudziła niepewność co do winy oskarżonego. 



Cierpienie matki, która traci Dziecko jest niewyobrażalne. Jedynym powodem dla dalszego życia najczęściej staje się czekanie, aż sprawiedliwość choć odrobinę zatriumfuje i sprawi, że morderca zostanie ukarany. Susan czekała na ten dzień dwie dekady, każdego dnia życząc mu śmierci. Przygotowywała się na egzekucję i choć była pewna, że ten człowiek jest winny, coś cały czas zaprzątało jej myśli i stwarzało poczucie przegapienia ważnych elementów układanki. Przeczucie było tak silne, że nie można było pomylić go z poczuciem winy, straty czy matczynym bólem. 

Samotną podróż do oddalonego o blisko trzy tysiące kilometrów więzienia pozwoliła ożywić wspomnienia i nieco je odświeżyć. Sceny z przeszłości budziły coraz większą niepewność i sceptyczne nastawienie każdego, z kim Susan podzieliła się swymi rozważaniami. Została sama. Ze swym bólem, niepewnością i intuicją. Od jej decyzji, działania i determinacji zależeć może nie tylko spokojny wieczny sen jej dziecka, życie być może niewinnego człowieka, ale i los innych małych dziewczynek.

Powieść jest przerażająca. Utkana z emocji historia wdziera się do umysłu i zakorzenia w nim cierpienie. Czytelnikowi udziela się zarówno ból jak i niepewność głównej bohaterki. Opowieść należy do tych najbardziej przejmujących i zaprzątających głowę. Nie sposób o niej zapomnieć i w pełni przejść do porządku dziennego podczas czytania. 

To bardzo dobrze napisana książka. Język wskazuje na perfekcyjne wczucie się w rolę rodzica w wiecznej żałobie. Duża rolę odgrywają nie tylko przemyślane dialogi, ale i przytoczenie myśli bohaterki. Dziecięca radość i niewinność wymieszała się z najbardziej obrzydliwym, pozbawionym człowieczeństwa działaniem mężczyzny, oraz kobiecym niegasnącym uczuciem. 


Kolejny raz wydawnictwo Kobiece wypuściło na polski rynek powieść, o której powinno być głośno. Emocjonalny kaliber tej historii jest ogromny, podobnie jak ciężar fabuły.

Warto przeczytać ją nie tylko dla tych ogromnych emocji. Życzę mu śmierci, to literacka lekcja życia. Przypomnienie o regule ograniczonego zaufania, analizowania zachowań, odpowiedniego reagowania i przede wszystkim korzystania z chwil, które są naszym błogosławieństwem. To też opowieść o wsłuchiwaniu się w siebie i zgubnych próbach tłumaczenia tego, co oczy widzą, choć wcale nie chcą. 




1 komentarz: