piątek, 18 marca 2022

WIĘCEJ NIŻ JEDNO ŻYCIE - IRENA MAŁYSA

Czy jest na świecie miejsce, w którym kumulacja cierpienia, miłości, wiary i nadziei jest większa, niż na dziecięcych oddziałach szpitalnych? Czy gdziekolwiek jeszcze zapach śmierci aż tak paraliżuje i obezwładnia człowieka? Czy przystrojone w cierpienie niewinnych małych ludzi tło do kryminalnej historii wystarcza, by powieść nabrała mocy i stała się warta przeczytania? 
Emocje związane z chorymi dziećmi są ogromne. Kipią, zalewają człowieka, wzruszają i sprawiają, że "skorupa" pęka, doprowadzając do tego że czytelnik łaknie historię. To poruszenie nie powoduje jednak całkowitej ślepoty, która pozwoliłaby na niezauważenie błędów i - momentami - literackiej nieporadności. Coś jednak sprawia, że wchodzi się w tę powieść i mimo wzburzenia spowodowanego niepotrzebnymi/błędnymi słowami brnie się dalej, i to z zaciekawieniem. Teoretycznie mamy do czynienia z kryminałem, choć moim zdaniem są to głównie osobiste perypetie kobiety, która miewa problem z ogarnięciem własnego życia, ale jakimś cudem ma okazać się przenikliwą w zawodowej odsłonie. Kryminalne wątki są dość oczywiste, mało odkrywcze i zaskakujące, a jednak wciąż tej książki się nie odkłada. 

Medyczno-farmakologiczne zabarwienie działa jak niezła przynęta. Ten haczyk łatwo połknąć. Uwypuklają się ludzkie słabości. Seks, pieniądze, władza, czyli można powiedzieć, że typowe kierunki w głąb ciemnej strony człowieka. Droga ta wyścielona jest niewinnymi ofiarami, których wciąż przybywa. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest to historia, którą się przeżywa, nawet po zakończeniu książki, a z drugiej równie mocno zapisują się w głowie autorskie potknięcia. Połączenie szpitalnej sterylności z brudem jaki niesie ludzkość jest jednak na tyle kusząca, że z całą pewnością nie mogę czasu z książką nazwać straconym, wręcz przeciwnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz