środa, 3 listopada 2021

PSI PATROL. ZABAWY Z DŹWIĘKAMI. BRUM, BRUM. JEDZIE PSI PATROL!


Psy i samochody. Połączenie tych dwóch obiektów zainteresowania każdego Dziecka tłumaczy sukces Psiego Patrolu. Motyw psiaków kierujących autami zdecydowanie wymknął się poza ramy kanadyjskiego serialu i wkroczył do świata plecaków, kubków, pościeli i książeczek. Dzieci oszalały na punkcie tej animacji. Czy ratunkowa ekipa składająca się m.in z owczarka, buldoga i dalmatyńczyka może więc czegoś nauczyć Maluchy? 



Zabawy z dźwiękami są nie tylko ważne ale i interesujące same w sobie. Ćwiczenie własnego języka i prowokowanie mięśni twarzy do działania jest niezwykle istotne, a każda próba artykułowania wyrażeń dźwiękonaśladowczych to świetne ćwiczenie logopedyczne. Wszystko to, w połączeniu z bardzo pożądanym przez dzieci motywem wydaje się więc idealnym sposobem na naukę poprzez zabawę. Naiwnie sądziłam, że właśnie tak się stanie i wspólne czytanie polegać będzie na snuciu opowieści o psach i powtarzaniu prostych wyrażeń ("hau hau", "miau", "brum", "hej"). Niestety moje Dziecko szybko sprowadziło mnie na rodzicielską ziemię, a nasza "opowieść" zagłuszona została pochodzącymi z książki dźwiękami, które są zdecydowanie zbyt głośne. 

Szczerze powiedziawszy nie wpadłam na to, że walor atrakcyjny w postaci przycisków z boku książecki będzie tak rozpraszać Malucha. Po czasie wydaje mi się zupełnie oczywiste. 


 

Ta ogromna, sztywnostronicowa książka dla dzieci zapełniona jest kolorowymi, bardzo ładnymi ilustracjami i "ściągawką" dla zmęczonego umysłu rodzica, w postaci zapisanych krótkich i łatwych do wypowiedzenia wyrażeń łączących się z obrazkami. Dziecko owszem, obserwuje, interesuje się, ale mimo wszystko małe dłonie wciąż kierują się w stronę guziczków. Wydobywające się dźwięki są dość atakujące, denerwujące i całkowicie odwracające uwagę od tego, co powinno zajmować Malucha. 

W naszym przypadku ta krzycząca pozycja "literacka" nie powoduje zachwytu. Przypuszczam jednak, że dla wielu rodziców będzie ona strzałem w dziesiątkę, gdyż niejedno dziecko zajmie na dłużej. Powiedziałabym, że gdy Jedzie Psi Patrol pojawia się szansa na wypicie ciepłej kawy, ale warto zaznaczyć, że ta chwila nie będzie należeć do cichych i spokojnych. Głośnik prowokuje do zaklejenia go, ale to z kolei staje się dla dziecka najbardziej interesujące.

Możliwe też, że moja Córka "nie dorosła" do tej nowości na rynku wydawniczym. 

Edit po tygodniu:
Szaleństwo. Po znudzeniu się dźwiękami nadszedł czas na zachwycenie się resztą. Aktualnie książka stała się najlepszą zabawką. Zamiast odgłosów słychać teraz (niemalże non-stop) dziecięce pytanie "co to?", odnoszące się nawet do malutkich szczegółów ulokowanych na sztywnych stronach. Maluszek bardzo dużo zapamiętuje i zaskakuje wiedzą wyciągniętą z "psiego patrolu". Zauważa małe mrówki, listki, pszczoły i bawi się w szukanie identycznych obrazków. 
Warto dać czas Dziecku na oswojenie się z tą nowością. To naprawdę zaowocuje. 
Po tygodniu powiedzieć mogę, że jest to jedna z najlepszych książeczek jaka zdobi regał mojej Córki. Z całą pewnością warta swej ceny. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz