Zaginięciem młodej kobiety w górach żyje cały kraj, nie tylko ci, którzy zostawili na szlaku kawałek swojego serca. Każdy nie wiedziony złudną nadzieją człowiek pisze w głowie czarny scenariusz, w którym szuka się ciała, a nie żywej, zagubionej turystki. Wiktor Forst próbuje odnaleźć coś więcej. Stara się odkryć odpowiedzi dotyczące tej sprawy, serii zbrodni sprzed lat i sensu własnego życia. Pytań jednak pojawia się coraz więcej, szczególnie w chwili, gdy dziewczyna zostaje odnaleziona żywa. To komplikuje życie osobiste komisarza. W przesłuchaniu ocalałej towarzyszyć mu ma kobieta, której mocno skomplikował życie.Forst nie należy do ludzi prostych w obsłudze, których kocha się z łatwością. Pod pancerzem szorstkości, zadaniowości i chamstwa znajduje się skrzętnie ukrywaną wrażliwość i dobre serce. Twarz pokryta bliznami, naznaczona trudami życia wydaje się idealnym odzwierciedleniem jego duszy - poranionej, podłamanej, kojonej używkami, które jawią się jako połączenie oddanego przyjaciela i prawdziwego wroga. Ten mężczyzna kocha specyficznie i równie pokracznie to okazuje. Z miłości (a może bardziej ze strachu) jest w stanie zrezygnować z własnego szczęścia. Właśnie ta decyzja - ucieczka z obiecującego związku - powinna stworzyć swoistą przepaść między komisarzem, a panią prokurator. Współpraca na zawodowym polu udowadnia jednak, że przestrzeń między dwójką dawniej bliskich sobie osób ma w sobie coś kuszącego. Coś, co powoduje, że wystarczy mały krok, by zatracić się we wspomnieniach i ulec chwili.
Sercowe rozterki są jednak jedynie tłem dla sprawy, jaką "para" ma prowadzić. Zaginięcie, które w górach nie jest niczym nadzwyczajnym, ujawnia tropy, będące możliwym rozwiązaniem sprawy seryjnego mordercy, który nie tylko odbierał życie, ale i ćwiartował ciała, a następnie zaspokajał się jednym z "elementów" ofiary. Ślady prowadzą m.in do dwóch osadzonych, a tym samym kierują dwójkę śledczych na Podkarpacie. W głowie Mroza powstał obraz Upiora z Przeworska. Biorąc pod uwagę bardzo dobrze znaną mi okolicę, historia okazała się nad wyraz interesująca i zajmująca.
Remigiusz Mróz, w klasyczny dla siebie sposób stworzył postać mroczną, demonicznie złą i przebiegłą. W tej powieści nic nie jest oczywiste i jednoznaczne. Każda odpowiedź i wskazówka wydaje się jedynie podbarwiona prawdą. Każde odkrycie ma drugie dno, co przekłada się na intrygującą lekturę.
Forst jest w formie, o ile można tak powiedzieć o człowieku, który ukradkiem dziurawi swoje żyły i szprycuje się wyniszczającą trucizną. Mózg jednak całkiem sprawnie u niego pracuje, a serce bije szybciej niżby chciał. Gdyby nie fakt, iż momentami został przez Autora wrzucony w abstrakcyjne sytuacje, powiedziałabym, iż siódma część serii o komisarzu jest naprawdę mocna i przemyślana. Niektóre wydarzenia powodują jednak w mojej głowie niewielki zgrzyt. Niezłomność i niezniszczalność pasują mi bardziej do superbohatera rodem z DC lub Marvela, niż do człowieka z krwi i kości, ale może kraciasta koszula działa jak peleryna. Inteligentne komentarze komisarza zaprowadziły go na szczyty list bestsellerów i tu akurat jego upadek raczej nie jest możliwy.
Muszę nadrobić <3
OdpowiedzUsuń