Strony
▼
poniedziałek, 5 listopada 2018
KONTRATYP - REMIGIUSZ MRÓZ - VIII CHYŁKA.
Jakiś czas temu chyba każdy (w tym zupełnie niezwiązani z górami ludzie) śledził historię Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol. Niektórzy przy tym owszem wspinali się na szczyt, ale chamstwa i ignorancji, przy którym Nanga Parbat wydawał się nie aż tak wysoki. Z łatwością przychodziło oskarżanie himalaistki, która w mniemaniu obserwatorów nie udzieliła pomocy swojemu górskiemu partnerowi, przez co przyczyniła się do jego śmierci. Podobna historia ma miejsce w świecie kreowanym przez Remigiusza Mroza. Różnica jest taka, że tragedia ma swój początek w drodze na Annapurnę - inny ośmiotysięcznik, a wściekły atak "specjalistów" odpierać będzie Chyłka, która sama nie ma nic wspólnego z górami.
Remigiusza Mroza, uważanego przeze mnie za jednego z najlepszych - najzdolniejszych i posiadających największą wiedzę - polskich pisarzy poznałam właśnie za sprawą Chyłki. Uwielbiałam ją od pierwszej strony. Za siłę, inteligencję, arogancję i pewność siebie, które ewidentnie są maską skrywającą jakąś osobistą tragedię. Z tomu na tom moja sympatia rosła, aż do ósmej części serii.
Przy Kontratypie pierwszy raz było mi z nią nie po drodze. Z błyskotliwej kobiety stała się chodzącą encyklopedią, a jej "pazur" został zastąpiony chamstwem. Momentami zachowywała się infantylnie, więc miałam wrażenie, że ta dojrzała kobieta, mentalnie ma piętnaście lat i z dziecinnym buntem brnie do przodu, by udowodnić światu, że jest niezniszczalna. Z czego to wynika?
Być może nadszedł już czas, by Joanna pożegnała się i odeszła jako ta, za którą będziemy tęsknić. Możliwe też, że jest to "jej" wyczerpanie spowodowane wszystkimi tragediami, jakie zostały na nią zrzucone i jeszcze w jakiś sposób się z tego podniesie. Może odetchnie i wróci jako ta "stara" Chyłka.
Mimo, że pierwszy raz ciężko mi zachwycać się fabułą (z uwagi na abstrakcyjność niektórych decyzji i wydarzeń), to warto podkreślić, że ta książka, jak każda inna pozycja Autora, naszpikowana jest wiedzą. Nie podoba mi się tym razem sposób "sprzedawania" jej, ale faktem jest, że dzięki Chyłce zdobyć można ciekawe informacje, niestety z potknięciami typu "inhalator ze sterydem przerywający atak astmy".
Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę się czuła zniesmaczona i poirytowana zachowaniem Chyłki.
Mimo wszystko, jako, że Mróz wciąż zajmuje szczególne miejsce na moim regale, czekam na rozwój sytuacji, zarówno jeśli chodzi o literacką, jak i serialową Chyłkę (a doboru aktorki nawet nie będę komentować).
Reasumując, przeczytać warto, jak i wszystkie poprzednie książki Remigiusza, natomiast nastawianie się na "czysty i mocny towar" przyniesie raczej rozczarowanie.
Dilerze, wróć do tego przy czym "lata się wysoko"! :)
Niech ten "hasz-dop" będzie jednorazowy!
KONTRATYP
Remigiusz Mróz
Seria: Joanna Chyłka
IV strona
Stron: 531
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz