Ponoć "przeciwieństwa się przyciągają", ale równocześnie szansę na osiągnięcie przez nich razem czegoś wielkiego warunkują wspólne mianowniki. W przypadku powieści "Cymanowski młyn" tak właśnie było. Wielkie... zaskoczenie powstało z połączenia skrajnie różnych, lecz równie poczytnych pisarzy - romantycznej miłośniczki szczęśliwych zakończeń i pasjonaty ciężkiego, ponurego klimatu, wywołującego dreszcz. Duet Witkiewicz i Darda stworzył coś nietypowego i chyba w temacie odmienności doszedł do konsensusu. Szczególnie biorąc pod uwagę zakończenie.
Wyrastałam na horrorach i thrillerach, ale częściej odczuwałam wzruszenie przy pojawiających się w nich ewentualnie romantycznych momentach, niż teoretycznie przewidywany strach. Zwykle byłam jednak całkiem ukontentowana i mimo braku pożądanego przerażenia, wracałam do danej historii. Dlatego, gdy Magdalena Witkiewicz powiedziała mi o swoich nietypowych planach, byłam zachwycona. Nie zdziwiły mnie zapowiedzi, bo tajemnicę znałam wcześniej, ale treść z pewnością już zaskoczyła. Magda włożyła w opowieść serce i swój romantyzm. Stefan ubrał to w niepokój. Powstało coś, co ciężko mi jakkolwiek zaszufladkować, bo wydaje mi się to nowością (przynajmniej na polskim rynku).
"Cymanowski młyn" kręci się wokół nieszczęśliwego małżeństwa, które trwa mimo wypalenia i zniechęcenia obu stron. Coś zmienia się, gdy para trafia do pozornie normalnego pensjonatu, w którym tajemnice zaczynają się mnożyć. Iskra między nimi wraca, a wraz z nią, a może mimo niej do głosu dochodzą stare obrazy pierwszej, "martwej" miłości. Pojawiają się, gdyż bardzo blisko jest ktoś, kto swoim zachowaniem i wyglądem przypomina o przeszłości. Zgadzają się nawet najdziwniejsze szczegóły. Nie zgadza się jedno - on zginął lata temu. Był pogrzeb, była żałoba. Był koniec. Ale czy na pewno?
Przypuszczam, że każdy stwierdzi, iż przewidzi zakończenie. Historia jednak znacznie się rozrasta siejąc ziarno niepewności. Jest miłość, namiętność i śmierć. Są ludzie, pieniądze i wspomnienia. Jest Magdalena Witkiewicz i Stefan Darda - duet, który sam w sobie jest dowodem na to, że spodziewać powinno się wszystkiego.
Osobiście wolę "solowe występy" od literackiego łączenia sił, ale wydaje mi się, że to przedziwne dziecko totalnie różnych rodziców wielu nie tyle zaskoczy, co zachwyci! Mnie cieszy fakt, że w "Cymanowskim młynie" sporo jest dobrze znanej mi Magdy, ale w nowej odsłonie.
CYMANOWSKI MŁYN
Magdalena Witkiewicz i Stefan Darda
Wydawnictwo Filia
stron: 340
"Książka napisana przez duet" - takie wyzwanie wypadło na marzec w Czytelniczych Igrzyskach organizowanych przez Tanią Książkę. Warto się podjąć i wziąć udział w zabawie, która może przynieść nie tylko satysfakcję, ale i nagrody! Więcej informacji na facebookowym wydarzeniu.
"Cymanowski młyn" to książka, która łączy dwa zupełnie różne gatunki, ale robi to w bardzo wyważony sposób. Czyta się naprawdę świetnie i duet może zaskoczyć. Pozostaje nam polecać wraz z Tobą! :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuń