Strony

wtorek, 18 kwietnia 2017

TURKUSOWE SZALE - Latające trumny Remigiusza Mroza.



Niebo kojarzy się z wolnością i ze szczęśliwą, rajską krainą, która gwarantuje odrodzenie. Poniekąd właśnie o to walczyli ludzie wzbijający się w powietrze w "latających trumnach". "Do nieba" szli na własne życzenie i każdorazowo liczyli na to, że uda im się bezpiecznie zejść na ziemię z poczuciem dobrze wykonanej misji. Na wroga polowali nocą, zaraz po wystukaniu w osłonkę prośby, by Bóg miał na nich oko. Strącając przeciwnika przestrzegali kodeksu, który pozwalał wierzyć, że w przestworzach odbywa się wojna między maszynami, nie między ludźmi. Polacy z 307 Nocnego Myśliwskiego Dywizjonu na brytyjskim niebie zapisali historię. Dziś lot do przeszłości funduje Remigiusz Mróz łącząc fakty z (niepokojącą) fikcją literacką. Autor tradycyjnie szybuje wysoko.
"Nie ma mocniejszych więzi niż te wykształcone w walce. Czasem jedna wspólnie przeżyta chwila w powietrzu przywiązuje bardziej niż całe życie spędzone na ziemi."


Teoretycznie niebo nad wszystkimi jest takie samo, a jednak nierzadko nie sposób się dogadać. Czasem kończy się na językowej barierze, która może być wstępem do flirtu, czasem, na wymianie ognia w powietrzu. W obu przypadkach warto wspomnieć o "Lwowskich Puchaczach" - oddziale polskiego lotnictwa, patrolującego nocą brytyjskie przestworza. O dziwo, nawet o szansę wykazania się musieli zawalczyć. Dziś, za sprawą Remigiusza Mroza walczą o to, by o nich pamiętać, bo gdy słynny Dywizjon 303 spał, to oni czuwali.



"Ktoś musi spać, więc my czuwamy, 
I przyczajeni pośród chmur,
          Na obcym niebie załatwiamy,

          Prastary nasz rasowy spór." 



"Turkusowe szale" to nietypowa lekcja historii, która pozwala w lotnikach zobaczyć prawdziwych mężczyzn z krwi i kości, dosłownie bujających w obłokach. Przeplatanie faktów z tym, co zrodziło się w głowie Autora tworzy obraz wojny o niebo, ziemię i kobiece serca. Główny bohater - Feliks Essker na szczęście nie tylko wysoko lata, ale i twardo stąpa po ziemi.

Ta podróż na pokładzie Remigiusza Mroza tradycyjnie była ogromną przyjemnością poszerzającą horyzonty. Żałuje tylko, że pod skrzydłami RAF-u przebywać można jedynie przez czas czytania pięciuset stron. Historia co prawda płynie (bądź leci) długo po zamknięciu książki, ale zdecydowanie wolałabym, żeby kontynuował ją Autor ciągnąc krwistą opowieść i "nielukrowane romantyczne" wątki.


Bardzo polecam, szczególnie jeśli występuje niedosyt po Parabellum.

"Śmierć niesie anonimowość, nic nowego."

TURKUSOWE SZALE
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Bellona
Stron: 528


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz